poniedziałek, 29 grudnia 2008

Bohaterowie Września 1939 w kalendarzu IPN

"Nasi bohaterowie" - to tytuł kalendarza ściennego na 2009 r., wydanego przez krakowski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Wydawnictwo przygotowano w związku z przypadającą w przyszłym roku 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej.


"Kalendarz prezentuje 12 postaci z Września 1939 r., które właściwie nie są znane szerszej opinii publicznej, ale są to prawdziwi bohaterowie naprawdę niezwykłych historii" - ocenia rzeczniczka krakowskiego IPN, Dorota Solak.



Każda z dwunastu miesięcznych kart kalendarza poświęcona jest innej postaci. Na awersie zamieszczono zdjęcie i krótki biogram bohatera, a na odwrocie - dłuższy opis wydarzenia, w którym się wsławił. Historycy IPN dołożyli starań, aby kalendarzowe noty były napisane przystępnym językiem.

Na pierwszych sześciu kartach kalendarza zamieszono kolejno sylwetki: płk. Kazimierza Mastalerza, którego szwadrony przeprowadziły 1 września 1939 r. szarżę kawaleryjską pod Krojantami; ppłk. Leopolda Pamuły, który w walce z trzema niemieckimi myśliwcami zestrzelił jeden samolot wroga, a drugi staranował własną maszyną; kpt. Władysław Raginisa, dowódcy odcinka "Wizna" nad Narwią, gdzie polscy żołnierze przez ponad dwie doby zatrzymywali czterdziestokrotnie liczniejsze siły niemieckie; gen. Stanisława Maczka, wybitnego dowódcy polskich wojsk pancernych w II wojnie; gen. Tadeusza Kutrzeby, dowodzącego polskimi armiami w Bitwie nad Bzurą, która była największym starciem z siłami niemieckimi w Kampanii Wrześniowej; oraz kpt. Jana Grudzińskiego, dowódcy okrętu podwodnego ORP "Orzeł".

Druga część kalendarza przypomina postaci: ppłk. Narcyza Łopianowskiego, którego szwadron zniszczył 17 sowieckich czołgów pod Kozłowcami; płk. Stanisława Dąbka, którego żołnierze bronili przed Niemcami placówki w Gdyni i na Oksywiu przez 19 dni, o wiele dłużej niż broniło się Westerplatte; kmdr. por. Zbigniewa Przybyszewskiego, dowódcy pojedynku artyleryjskiego na Helu z niemieckimi pancernikami "Schleswig-Holstein" i "Schlesien"; gen. Wilhelma Orlika-Rueckemanna, bohatera Korpusu Ochrony Pogranicza; gen. Franciszka Kleeberga, zwycięzcy spod Kocka oraz pilotki Janiny Lewandowskiej, jedynej kobiety zamordowanej w Katyniu.

Maciej Zakrzewski z Biura Edukacji Publicznej krakowskiego IPN podkreśla, że wybór 12 postaci spośród wszystkich bohaterów Września 1939 r. był bardzo trudny. Często decydujące przy doborze były walory edukacyjne, możliwość odkłamania niektórych wątków Polskiego Września. Tak było w przypadku polskiej kawalerii, która - jako bardziej mobilna i skuteczniejsza od piechoty - odegrała w Kampanii Wrześniowej bardzo istotną rolę. Jednak ośmieszana przez niemiecką, a później także peerelowską propagandę, doczekała się niezasłużonych ocen.

"Ten kalendarz to także hołd dla tych, którzy zostali w nim uwiecznieni, a symbolizują bohaterstwo i bohaterów tamtego czasu" - dodał Zakrzewski.

Kalendarz został wydany w nakładzie 5 tys. egzemplarzy. Krakowski oddział rozesłał kalendarze do 10 oddziałów i 7 delegatur IPN w całej Polsce, które będą bezpłatnie rozprowadzać wydawnictwo do szkół, bibliotek i podobnych instytucji. Prócz tego kalendarz, jako szkolną pomoc naukową, będzie można pobrać w formacie PDF ze strony internetowej IPN.


Za:
PAP - Nauka w Polsce, kol

sobota, 13 grudnia 2008

"Gry wojenne" - historia pułkownika Kuklińskiego

Sekwencja otwierająca film




„Gry Wojenne” w reżyserii Dariusza Jabłońskiego to film dokumentalny, którego bohaterem jest pułkownik Ryszard Kukliński. W wyniku blisko pięcioletniej pracy reżysera z ekipą filmową w filmie wypowiadają się najważniejsze postacie i świadkowie działalności pułkownika z USA, Rosji i Polski. Prezentowanie są również po raz pierwszy niezwykle istotne dokumenty tego okresu, odtajnione przez twórców filmu.

["Gry wojenne" to dokument na miarę XXI wieku, zajmujący poprzez treść i intrygujący dzięki formie. Dzieło to ogląda się nie tylko z zainteresowaniem, ale wręcz z przejęciem. Przez niecałe dwie godziny projekcji otrzymujemy obrazy różnej formy i faktury, słuchamy opowieści ludzi, którzy mówią o rzeczach chwilami niewyobrażalnych, w tym o faktycznej groźbie nuklearnej zagłady Środkowej Europy. Kto wie czy gdyby nie Kukliński istnielibyśmy jako naród, a tereny między naszymi granicami, jak i paru innych sąsiednich państw, nie byłyby ziemią jałową? Od strony wizualnej jest to też unikat w odniesieniu do formuły dokumentalnej.] - fragment recenzji Artura Cichmińskiego

- To film szalenie ważny - powiedział dr Antoni Dudek z IPN, który był konsultantem historycznym podczas realizacji "Gier wojennych".

Dudek ocenił film Jabłońskiego bardzo wysoko, jako wartościowe źródło informacji historycznych. - To film o płk. Kuklińskim, o zimniej wojnie i o stanie wojennym - powiedział historyk.



Film będzie można obejrzeć w kinach od 23 stycznia 2009 r. Reżyser zapowiedział, że stworzy także 5- odcinkowy serial telewizyjny o płk. Kuklińskim. Według dyrektora Agencji Filmowej TVP Sławomira Jóźwika, serial zostanie pokazany w telewizji najprawdopodobniej za ok. 1,5 roku. Ma się w nim znaleźć więcej materiałów nt. Kuklińskiego, niż w filmie kinowym, m.in. wypowiedzi kolejnych świadków działalności pułkownika.

wtorek, 9 grudnia 2008

Hitlerowcy, naziści, Niemcy

Napisy na tablicach mówiące o zbrodniach „hitlerowskich” lub „nazistowskich” powinny być uzupełnione o przymiotnik „niemieckie” – uważa Instytut Pamięci Narodowej. Z prośbą o dokonanie tych zmian zwrócił się do wszystkich gmin w Polsce prezes IPN, prof. Janusz Kurtyka.

W swoim piśmie prof. Kurtyka przypomniał o decyzji UNESCO dzięki której wpisano przymiotnik „niemiecki” od oficjalnej nazwy obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. A wskazywanie narodowości zbrodniarzy nabiera obecnie szczególnego znaczenia, bo w różnych krajach świata prowadzona jest „konsekwentna polityka ukrywania narodowości sprawców w celu przeniesienia współodpowiedzialności za ludobójstwo na inne narody”.

– Termin „hitlerowcy” w języku polskim ewidentnie kojarzy się z Niemcami. Jednak na tablicach wielojęzycznych jest tłumaczony na ogół jako „naziści”, co oznacza zwolenników bądź członków partii narodowo-socjalistycznej, bez precyzowania ich narodowości. Zagranicznym turystom może sugerować, że chodzi o polskich nazistów, co utwierdzają wciąż powtarzane na Zachodzie informacje o „polskich obozach koncentracyjnych” – mówi dr Maciej Korkuć z krakowskiego oddziału IPN.
Natomiast rzecznik IPN, Andrzej Arseniuk dodaje: – Po utworzeniu NRD w 1949 roku władze PRL, mówiąc o niemieckich zbrodniach, świadomie zaczęły nazywać je „hitlerowskimi” lub „nazistowskimi”. To była decyzja podyktowana względami politycznymi

Macjej Korkuć , jako przykład podaje tablicę z błędnym tłumaczeniem, upamiętniającą śmierć Żydów, która znajduje się na ulicy Szerokiej na krakowskim Kazimierzu.
– Przeciętny Amerykanin czyta tablicę o Żydach pomordowanych „przez nazistów”. Skąd ma wiedzieć, że to funkcjonariusze państwa niemieckiego, a nie Polacy urządzili tu prawdziwą rzeź? – pyta.

Na terenie byłego obozu zagłady w Sobiborze, tablica w języku polskim mówi o „hitlerowcach”, tablice w językach obcych – o „nazistach”. Polskojęzyczne tablice informujące o „hitlerowcach”, ale bez podania ich narodowości, znajdują się też na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Działdowie. O „hitlerowcach” jest też mowa na terenie zlokalizowanego obok Cmentarza Wolskiego cmentarza Powstańców Warszawy.

– Tablice na cmentarzu Powstańców Warszawy zostaną wkrótce wymienione – zapewnia Andrzej Przewoźnik, sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. – Zresztą wymiana tablic w całym kraju trwa od wielu lat. To proces żmudny, bo wadliwych tablic jest mnóstwo, a czasami w grę wchodzą także prawa autorskie – dodaje.

Jak zaznacza rzecznik IPN Andrzej Arseniuk, prośba o wymianę tablic to jednak nie jedyna sugestia, z którą prezes Kurtyka zwrócił się do samorządowców. Poprosił ich też, by podjęli wysiłki w celu upamiętnienia zbrodni niemieckich i sowieckich, które nie zostały dotąd odpowiednio udokumentowane.


Żródło:
tvp.info

piątek, 5 grudnia 2008

"...który przyjmie u siebie żyda, nakarmi go oraz ukryje, zostanie rozstrzelany !"

Ci Polacy pomagali Żydom. Za karę Niemcy spalili ich żywcem: tatę, mamę i pięcioro dzieci.Czternastoletniej Jance udało się jakoś wyskoczyć z płonącego domu. Ruszyła biegiem przez podwórko. Ale zaraz skosiły ją strzały.

Niemieccy żandarmi zdarli jej z nóg nowe oficerki z lśniącymi cholewami, które właśnie sprawił Jance ojciec. Potem żandarm chwycił dziewczynę za warkocz i zaciągnął ją z powrotem w płomienie. Tak zginęli Kowalscy z Ciepielowa, wsi na ziemi radomskiej.


Polecamy cały tekst

W ciągu dwóch dni, 6 i 7 grudnia 1942 roku, na terenie dwóch wsi w woj. radomskim, w Ciepielowie i Rekówce, za udzielanie pomocy Żydom - sąsiadom i znajomym licznie zamieszkującym Ciepielów przed wojną, Niemcy zamordowali 33 Polaków; między innym siedmioosobową rodzinę Kowalskich, 14 osób z rodziny Kosiorów, 6 osób z rodziny Obuchów oraz małżeństwo Skoczylasów. Byli paleni żywcem, lub wrzucani do ognia po za zastrzeleniu.

Podczas konferencji, zorganizowanej przez IPN w 66. rocznicę zamordowania rodziny Kowalskich z Ciepielowa, został zaprezentowany pakiet edukacyjny „Polacy ratujący Żydów w czasie II wojny światowej” oraz fragmenty lekcji historii poświęconej metodom ratowania Żydów, przeprowadzonej wcześniej w oparciu o materiały dydaktyczne w nim zawarte. Pierwsze lekcje historii z wykorzystaniem pakietu przeprowadzono w Liceum imienia Stefana Batorego w Warszawie.

Celem akcji edukacyjnej jest uświadomienie, że setki tysięcy Polaków ratowały Żydów mimo groźby kary śmierci. IPN oblicza, że aby uratować jednego Żyda, zaangażowanych było średnio 20 Polaków. Około tysiąca Polaków zapłaciło za to życiem.

Pakiet edukacyjny IPN zawiera między innymi teksty i zdjęcia Polaków ratujących Żydów. Są też materiały dotyczące Ireny Sendlerowej, a także tych polskich rodzin, które zapłaciły życiem za ukrywanie Żydów. W tece są zdjęcia żydowskich kryjówek, ale też donosy współobywateli na tych, którzy ratowali Żydów. Jest także obwieszczenie władz niemieckich: "Każdy Polak lub Ukrainiec który przyjmie u siebie żyda, nakarmi go oraz ukryje, zostanie rozstrzelany!".




Akcja jest elementem kampanii społeczno-edukacyjnej "Życie za życie". Kampania została zainaugurowana we wrześniu przez IPN i Narodowe Centrum Kultury.

Źródła:

Instytut Pamięci Narodowej

http://wiadomosci.onet.pl/1874910,11,ipn_wydal_teke_edukacyjna,item.html

Życie za życie