piątek, 12 września 2008

Mokry kapiszon zamiast granatu

„Za radą prawników były prezydent zrezygnował z procesu przeciw autorom książki poświęconej jego współpracy z SB.

Spotkamy się w sądzie i tam udowodnimy swoje racje – mówił były prezydent w czerwcu, tuż po ukazaniu się książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii".

– Nie macie ani jednego mojego podpisu, jesteście nadzy, moi kochani, i za to będziecie mieli sprawę, którą przegracie – zwracał się do autorów publikacji IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Zapowiedział też, że będzie żądał od każdego autora, ale również prezesa IPN Janusza Kurtyki, po milion euro odszkodowania. Wczoraj Lech Wałęsa przyznał, że pozwu przeciw autorom nie złoży.

– Problem polega na tym, że jak prawnicy przejrzeli, to w przepisach obowiązujących dzisiaj nic nie da się zrobić. Taki proces jest nie do wygrania – stwierdził. Dodał, że pozwu można się spodziewać, kiedy w Polsce zmieni się prawo. – Pozew będzie, gdy prawo będzie logiczne. Mam granatem prawo zmieniać? – pytał Wałęsa”.

Rzeczpospolita, 11.09.2008 r.

http://tiny.pl/85wb



Ilustracja: Yarrok

Brak komentarzy: